Na pierwsze opakowanie z Ghany czekałem już od dawna. Kontakt z lokalnymi mieszkańcami nie należał do najłatwiejszych, a wysokie koszty przesyłki za granicę skutecznie odstraszały tych, którzy byli zdecydowani pomóc. Wielkim szczęściem okazała się dla mnie znajomość Massyla z Algierii. Jego kolega jest rodowitym mieszkańcem Ghany i często wraca do swojego domu. To właśnie dzięki niemu opakowanie dostało się do Algierii, a następnie...